– Poproś panią Kornwalii, by się do nas przysiadła –

– Poproś panią Kornwalii, by się do nas przysiadła – powiedziała Gwenifer, by zakończyć plotkowanie Morgause. – Poproś też Morgianę, jeśli chcesz. Morgiana była bezpiecznie wydana za Uriensa; cóż to mogło obchodzić ją, Gwenifer, jeśli robiła z siebie idiotkę oraz narażała swą nieśmiertelną duszę, zabawiając się jak dziwka z innymi mężczyznami? Uriens z Morgianą oraz dwoma młodszymi synami podszedł właśnie, by pozdrowić Artura, który ujął starego króla za obie dłonie, nazwał go „szwagrem”, a Morgianę pocałował w policzek. – oraz ty przychodzisz, by złożyć mi podarek, Uriensie? Nie potrzebujemy darów od mych krewnych, wystarczy mi twoja przyjaźń – powiedział. – nie jedynie złożyć ci podarek, również prosić cię o łaskę – odparł Uriens. – Proszę, byś pasował mego syna Uwaina na rycerza oraz przyjął go do kompanii Okrągłego Stołu. Artur uśmiechnął się do szczupłego, ciemnowłosego młodzieńca, który przed nim uklęknął. – Ile posiadasz lat, Uwainie? – Piętnaście, mój królu oraz panie. – A więc powstań, Uwainie – powiedział Artur uroczyście. – Tej nocy możesz czuwać przy swym orężu, a jutro jeden z mych towarzyszy pasuje cię na rycerza. – Za pozwoleniem – powiedział Gawain – czy mogę być tym, który obdarzy owym zaszczytem mego kuzyna Uwaina, Arturze? – kto mógłby być lepszy niż ty, kuzynie oraz przyjacielu – odparł Artur – jeśli ty na to przystajesz, Uwainie, niech tak jest. Przyjmuję cię z ochotą jako mego rycerza dla ciebie samego oraz dlatego, że jesteś pasierbem mej drogiej siostry. Zróbcie mu miejsce przy Stole, a jutro Uwain może wziąć udział w turnieju w własnej drużynie. – Dzięki ci królu oraz pa... panie – wyjąkał Uwain. – To ja dziękuję ci za taki podarek, siostro – powiedział Artur, uśmiechając się do Morgiany. – To także dar dla mnie, Arturze – odrzekła Morgiana. – Uwain okazuje się dla mnie jak rodzony syn. Gwenifer pomyślała z okrutnym zadowoleniem, że Morgiana ostatecznie wygląda na swoje lata; jej twarz znaczyły delikatne linie, a w kruczoczarnych włosach widać jest siwe kosmyki, choć jej ciemne oczy były tak piękne, jak zawsze. oraz mówiła o Uwainie jak o własnym synu oraz patrzyła na niego z dumą oraz miłością. A przecież jej swój syn musi być jeszcze starszy... oraz tak Morgiana, przeklęta, ma aż dwóch synów, a ja nie mam nawet wychowanka! Morgiana, siedząc przy stole u boku Uriensa, była świadoma tego, że spoczywają na niej oczy Gwenifer. Jakże ona mnie nienawidzi! Nawet teraz, kiedy w żaden sposób nie mogę jej już zaszkodzić! Ona sama nie czuła do Gwenifer nienawiści, przestała nawet mieć jej za złe swe małżeństwo z Uriensem, wiedząc, że w jakiś przewrotny sposób to właśnie pozwoliło jej stać się na powrót tym, kim dawniej była – kapłanką Avalonu. Z drugiej strony, gdyby nie Gwenifer, obecnie byłabym żoną Accolona, a tak musimy być na łasce jakiegoś sługi, który może nas śledzić oraz wydać Uriensowi, licząc na nagrodę... a zwłaszcza tu, w Kamelocie, musimy bardzo uważać. Gwenifer nie zawaha się przed niczym, by mi narobić kłopotów. Nie może była przyjeżdżać. mimo wszystko Uwain bardzo pragnął, by była świadkiem jego pasowania, a przecież była jedyną matką, jaką kiedykolwiek znał. nareszcie Uriens nie może żyć wiecznie, choć czasami, w tych ciągnących się w nieskończoność latach, myślała już, że zdecydował się przeżyć starego króla Metuzaleha, wątpiła też, by nawet najgłupsze świńskie pastuchy w Północnej Walii zaakceptowały Avallocha na króla. Gdyby tylko mogła urodzić Accolonowi potomek, wtedy nikt nie miałby